sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 4~ Styles czasami lubi zaprosić KOLEŻANKI

 


  Słońce wlewało się przez żaluzje wielkiego okna, padając bezpośrednio na moją twarz . Uśmiechnęłam się nie otwierając oczu i przeturlałam się na drugi bok . Otworzyłam gwałtownie oczy . Zaraz , zaraz . Coś mi nie pasuje... wykonując taki ruch już dawno leżałabym na ziemi . Usiadłam na łóżku i zaspana przetarłam oczy .
  No tak , to już nie tan sam mały pokoik z rozkładanym jednoosobowym łóżkiem .
Westchnęłam cicho .
Wyciągnęłam nogi spod kołdry wyszukując po omacku kapci . Sięgnęłam po jedno z większych pudeł z ciuchami i wygrzebałam szary dres . W łazience umyłam twarz , zęby i związałam długie włosy w bezładny kucyk .
  W całym domu panował chaos . Kolorowe, plaskitkowe kubeczki porozrzucane po podłodze łamały sie za każdym razem gdy się na nie nadepnęło . Byłam szczęśliwa, że całe towarzystwo jeszcze śpi . Byłam tuż przy schodach gdy z pokoju Harrego dało się słyszeć jakieś głosy . Niestety nie należałam do osób, które trzymały nos wyłącznie w swoich sprawach. Podeszłam do drzwi jak najciszej i nadstawiłam ucho . Z początku nic nie słyszałam lecz po niedługiej chwili z środka wydobywały się jęki jakiejś kobiety i... cholerny Styles . Odwróciłam się szybko i zbiegłam po schodach . Wparowałam do kuchni robiąc oczywiście jak najwięcej hałasu przez rozsypane na podłodze chipsy , plasikowe naczynia i Bóg wie co jeszcze . Wyciągnęłam z górnej szafki szklankę, wlałam trochę wody i zbulwersowana usiadłam przy kuchennym stole . Ale, że tak w domu ? Że przy ludziach ?
Nerwowo popijałam wodę starając się wyrzucić wyobrażony obraz tego co może się właśnie dziać w pokoju wkurzającego współlokatora .
  Usiadłam przy stole i przymknęłam oczy . Nieważne – pomyślałam . Teraz po prostu muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie . W końcu po to tu przyjechałam .

- Jaki burdel... – z zamyślenia wyrwał mnie niski męski głos dochodzący z salonu. Skierowałam wzrok w stronę dochodzącego  głosu . Moim oczom ukazał się wysoki chłopaka z krtko ściętymi ciemnymi włosami . Był wyraźnie wkurzony całym tym syfem pozostałym z imprezy .- O hej .. – mruknął chłopak w moją stronę kiedy wszedł do kuchni- Wiesz .. sorry ale impreza siżę już skończyła ..- nie trudno było zauważyc że trochę się zamieszał – No wię chcyba lepiej  by było gdybyś juz ...
  Do tej pory nie wiedziałąm o co mu chcodzi ale nagle mnie olśniło .
- A .. –mruknęłam i potarłam dłonią o skroń – No wiesz ,  wczoraj się wprowdziłam ..- czółąm że robię się cala czerwona na twarzy . No bo jak mam do cholery przypomnieć obcemu chłopakowi żeod jakiegoś czasu mieszkam razem z nim ?
  Nieśmiało podniosłąm wzrok i spojrzałąm na twarz współlokatora . Z początku wyglądal na nieco zagubionego jak dziecko które dopiero co się obudziło i nawet nie pamiętało jak się nazywa . Muiałam dać mu chwilę by ogarnął co się dzieje wokoł niego , wreszcie skrzywił się mimowolnie .
- A no tak – podrapał się zamieszany po głowie – Harry coś wspominał wczoraj że przyjechałaś – uśmiechnął sie lekko w moją stronę – Liam jestem – wyciągnął rękę w moją stronę . Uścisnęłam ją lekko i odwzajemniłam uśmiech .
-Jenn – szepnęłam lecz nagle mój tak jak i Liama skierował się w stronę schodów .
  Naszym oczom ukazała się wysoka nieziemsko szczupła blondýna od przedłóżanych włosach o które dałabym się zabić że wydała mase kasy na rozjaśnianie . Miały taki ochydnie jasny odcień blondu że aż zbierało mi się na wymioty . Jej pośladki ledwie co zakrywała biała lateksowa spódniczka a ramiona zakrywało białe futerko . Nieznajoma póściła do nas oczko i skierowała się w stronę drzwi wyjściowych . Jestem pełna poziwu, że nie dała gleby w tych wysokich szpileczkach sięgających po udo , oczywiście , białe .
- Królowa śniegu – mruknęłam a Liamparsknął śmiechem .
  Również zaśmiałam się po cichu . Ten dzień chyba jeszcze ma szanse zaliczyć się do udanych . Lecz po chwili mina mi nieco zżędła .
- Czy ona ..- zaczęłam ale wyraźnie się jąkałam – i Harry ...- spojrzałam na chłopaka – no wiesz ..
Liam najwyraźniej zrozumiał co mnie nęka od rana bo srzywił się i zpóścił wzrok .
- Styles lubi czasami ... – zagryzł dolną wargę – zaprosić KOLEŻANKI – wyraźnie zaakcentował ostanie słowo .

-Bardzo lubię – ktoś oparł swój podbró dek  na moim ramieniu i zamruczał mi do ucha .
  Aż podskoczyłam wystaszona a nieznajomy zaśmiał się . Odwróciłam się do tyłu i moim oczom ukazał się Styles we własnej osobie . Musiał słyszeć całą  moją rozmowę z Liamem . I dobrze . Aż umiechnęłam się sama do siebie . Pokaże mu na co mnie stać . Tylko on potrafi być palantem ? Niech się nie zdziwi kiedy to ja pokaże na co mnie stać .
-Było słychać –cmoknęłam w stronę Harrego i wróciłam do stołu by doończyć wodę .
  Spojrzałam w stronę Harrego ,którego wyraźne zgasiłam bo nawet się nie odezwał a Liam i chłopak o ciemniejszej karyacji który przed seknundą do nas dołączył parsknęli śmiechem .
- Zayn ! – rzucił chłopak w moją stronę z wielkim śnieżnobiałm uśmiechem .
- Jenn – uśmiechnęłam się do niego .
  Ponownie spojrzałam na Harrego chcąc ocenić swój osobisty sukces lecz chyba powinnam uznać to jako małą porażkę . Chłopak znów zachowywał się jakby nic się nie stało , uśmiechał się i próbował zagadywać wszystkich . Gdy tylko napotkał mój wzrok i uśmiechnął się łobuzersko . Ughh nie . Tym razem nie pozwolę mu wygrać .
-Idę do siebie – rzuciłam krótko i już byłam przy schdach gdy usłyszałam jak ktoś dzwoni do drzwi . Olej to , nie twój dom . I już wchodziłam na schody ...
-Jenn otwórz !- Zayn wydarł się na cały dom .
  Zabije ich . Wywróciłam oczami i skierowałam się w stronę drzwi . Pewnie kochany Styles znów zaposił jakąś dziwke i będzie zabawiał się przez cały dzień .
Otworzyłam drzwi i.. przedemną stał wysoki dobrz zbudownay chłopak o brązowych włosach które delkitaie spadały mu na czoło . Czarny obcisły podkozulek wyraźnie ukazywał wyrzeźbiony tors . Chłopak uśmiechał się do mnie opierając się o framugę drzwi . A ja powoli umierałam.. tak umierać to ja mogę codziennie .
- JOSHHHH ! – usłyszałam kilka głosów za sobą .



_______________________________
NARESZCIE ! :)
Przepraszam że tak długo ale inaczej nie dawałam  rady :)

Dajcie znać że jeszcze czytacie tego bloga bo nie wiem czy jest sens pisania gdy nikt nie czyta ;/

Kolejny rozdział już piszę i mam wiele ciekawych pomysłów ! :D

Macie instagrama ? follow unic0rn_swag



piątek, 28 września 2012

Rozdział 3~ Słodkich snów kotku....





Trzask – właśnie to mnie obudziło . Podniosłam gwałtownie głowę co od razu okazało się złym pomysłem bo szyja tak mi zdrętwiała, że zaczęłam żałować swojego ruchu . Powoli rozglądnęłam się w około . Nadal siedziałam w samochodzie Harrego lecz tym razem pojazd stał a chłopaka nie było w środku .
W pewnym momencie usłyszałam pukanie w szybę tuż przy mojej głowie . Odwróciłam się gwałtownie w tamtą stronę . Odetchnęłam spokojnie gdy za drzwiami ujrzałam twarz Styles’a .
- Wychodzisz ? – ewidentnie zniecierpliwiony chłopak odszedł i zabrał się do wypakowywania moich rzeczy z bagażnika .
Wyszłam z samochodu a moje ciało otuliła zimna mgła . Zarżałam, nadal nie umiem się przyzwyczaić do tego jakże zmiennego klimatu . Jeszcze rok temu, zanim przyjechałam do babci wygrzewałam się w słonecznym LA a teraz marznę przed przyszył domem w cieniutkim sweterku i shortach .
Stałam przed przepiękną, ogromną, kilku piętrową rezydencją . Chodź na dworze było już zupełnie ciemno lampki przed posesją dokładnie oświetlały cały budynek, więc dokładnie mogłam się przyjrzeć każdemu szczegółowi . Jednym słowem zapierało dech w piersi na sam widok .
Nagle zdałam sobie sprawę, że dudniąca muzyka na, którą wcześniej nie zwracałam najmniejszej uwagi dobieka właśnie z posesji przede mną .
- Impreza ? – zwróciłam się w kierunku Harrego .
Chłopak, który wypakował już wszystkie moje manatki spojrzał na mnie spod łba i uśmiechnął się kpiąco .
- My też jesteśmy ludźmi – i wszedł do domu .

Westchnęłam cicho . Co to miało znaczyć ? „ Też jesteśmy ludźmi „, co za arogancja .
Przestałam się burmuszyć i weszłam zaraz za chłopakiem . Widok jaki zastałam po wejściu o mało co nie zwalił mnie z nóg . Można było powiedzieć, że w środku było jeszcze ciemniej niż na zewnątrz jeśli by nie liczyć milion migających, kolorowych światełek, ledów i innych bajerów, które używane są na różnego typu imprezach klubowych . Stałam zaraz przy drzwiach wejściowych ale szczerze powiedziawszy i tam, ledwo co się mieściłam . Ludzie byli dosłownie wszędzie . Jedni tańczyli, drudzy popijali alkohol i jedli przekąski a inni zaś ‘podpierali ściany ‘ przyglądając się temu całemu ‘ zamieszaniu’ bo impreza rozkręciła się na dobre.
- Pierwsze drzwi na prawo ! – tyle udało mi się usłyszeć od przekrzykującego muzykę Harrego .
Świetnie, pomyślałam z sarkazmem . Doskonale czułam, że choć teoretycznie jestem już domownikiem, na imprezę zaproszona nie jestem . Mam to gdzieś . Może i lubię poimprezować, lubię wypić i zabawić się ale dziś nie miałam na to najmniejszej ochoty .

Wyłapałam wzrokiem schody prowadzące na górne piętro, które na moje nieszczęście znajdowały się na drugim końcu wielkiego-zapewne- salonu, który dziś pełni rolę parkietu . Zaczęłam się więc przeciskać przez masę ludzi raz za razem popychając niechcący niektórych z nich . Gdy już byłam bliska celu poczułam, że ktoś wylewa mi na plecy lepki napój . Odwróciłam się od razu w stronę sprawcy .
- Sorrka – rzucił tylko jakiś koleś i już zniknął w tłumie .
Cholera, jakby tego było mi za mało . Wściekła ruszyłam w stronę schodów, gdy z odległości kilku metrów napotkałam znajomą twarz, która wpatrywała się we mnie. Liam Payne . Chłopak musiał rozpoznać, że to właśnie ja się do nich wprowadzam i zapewne widział całą tę sytuacje z wylanym napojem . Od razu wiedziałam, że nie jest pijany jak większość zebranych tutaj ludzi, bo wyraźnie był zakłopotany i tylko uśmiechnął się do mnie przepraszająco .
Kiwnęłam więc w stronę chłopaka i weszłam na piętro . Tutaj muzyka nie była tak donośna jak na dole . Stłumiona przez ściany nie działała mi na nerwy .

- Pierwsze drzwi na prawo – mruknęłam do siebie i weszłam do pokoju wskazanego przez Styles’a .
Trzasnęłam za sobą drzwi i powoli osunęłam się po nich . Przymknełam oczy i wzięłam kilka powolnych wdechów . Miałam dość tego dnia . Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie życie w Londynie . Mały ceglany domek , z małym pokoikiem wyłącznie dla mnie . Jednak przyszło mi co innego . Wielka posesja, kilka wielkich pokoi w całym domu i do tego ONI . Westchnęłam cicho i podniosłam się z ziemi . Rozglądnełam się dokoła . Mój pokój wcale nie był duży , co jako pierwsze bardzo mi się spodobało . Nagle moją uwagę przykuły białe drzwi po mojej prawej stronie naprzeciwko łożka . Pociągnęłam za klamkę a moim oczom ukazała się mała łazienka . Była wanna , toaleta i wielkie lustro na połowę ściany .
- Wju wju – westchnęłam .
Wyszłam z pomieszczenia i pierwsze co zrobiłam w swoim nowym domu to przebrałam się w pidżamę i usiadłam na krześle przy biurku . Dopiero teraz odczułam jak bardzo jestem zmęczona . Poprzedniej nocy nic nie spałam, bo jak to miałam w zwyczaju pakowałam się na ostatnią chwilę . Udało mi się przespać tylko na chwilę przed przybyciem Harrego do domu babci i przez te kilka marnych godzin w aucie chłopaka .
Czas spać . Choć impreza na dole nadal trwała a muzykę słyszy prawie cały Londyn, byłam pewna że zasnę od razu i długo się nie obudzę . Łóżko miałam już pościelone , widocznie ktoś się postarał . Podniosłam się z krzesła i zanurzyłam w miękkiej pościeli . Jak to miałam w zwyczaju wsadziłam dłonie pod poduszę lecz moje palce natknęły się na szorstką kartkę . Wyciągnęłam ją i z ciekawości zaczęłam czytać :

„Słodkich snów kotku ;*
H. „

Niemal natychmiast zgniotłam kartkę w kulkę .
- Wal się Styles ! – krzyknęłam zbulwersowana rzucając kulką w drzwi .
Nienawidzę go . Nienawidzę go . Nienawidzę go .


__________________________
+ 20 kom ? ;D

Przepraszam , ze tak dużo ale jest FAJNIE bo już 7 spr za sobą ....

JADĘ DO SZKOCJI + JEDEN DZIEŃ W LONDYNIE !

INSTAGRAM: @unicorn_swag_
TUMBLR: @beonly4you
TWITTER: @KeepCalmBabe

piątek, 7 września 2012

Rozdział 2 ~To nie będzie dobra znajomość...




- Och ! Już jesteś ! – babcia wyłoniła się zza moich pleców .
Ja po prostu stałam przed chłopakiem jak wryta . No chyba oszaleję . Czułam , że cała krew napływa mi do policzków . Stałam i gapiłam się w chłopaka . Ten tylko spojrzał na mnie i wszedł do domu zaraz za babcią .
- Napijesz się czegoś ? – staruszka latała wokół chłopaka jak byłby to sam książę Anglii . A to tylko Harry Styles … haha TYLKO Harry Styles . Właśnie ten sam Harry Styles za którym lata połowa dziewczyn z mojej szkoły . Ten sam Harry Styles z One Direction . Ten sam Harry Styles który dla mnie był jak każdy inny chłopak .
- Nie , dziękuję – chłopak stanął w progu do saloniku . – Właściwie to przyjechałem tylko po .. – nagle zdałam sobie sprawę z tego że chłopak spogląda na mnie pytająco . Ja , która nadal stałam przy drzwiach wejściowych , weszłam do saloniku i stanęłam kilka metrów od chłopaka .
- Jennifer – szepnęłam – Jenn – powiedziałam głośniej .
Spojrzałam nieśmiało na chłopaka . Przyszły współlokator patrzył na mnie w dość nietypowy sposób . Jakby próbował mnie rozgryźć od samego wnętrza, jakby ujrzał coś niezwykle interesującego lecz by tego nie rozumiał .
- Jenn…- powtórzył za mną cały czas patrząc mi w oczy .
Te oczy.. były… jakby.. ughhh mącą mi w głowie . Jenn ogar ! Każdy byle nie gwiazdorek !
Szybko odwróciłam wzrok i zaczęłam wpatrywać się w płonący kominek .
- To ja pójdę po rzeczy … -palnęłam szybko byle by już mieć to wszystko za sobą .
Minęłam Harrego a na sobie cały czas czułam jego uporczywy wzrok . Już pokonałam kilka pierwszych schodków gdy usłyszałam głos babci.
- Może Harry ci pomo.. –nie dokończyła bo szybko jej przerwałam .
- Dam sobie radę – powiedziałam ostro . Chciałam na spokojnie , w samotności przemyśleć to co właśnie się wydarzyło .
Weszłam do pokoju, zamknęłam za sobą drzwi i zsunęłam się po nich aż usiadłam na podłodze . Zaczerpnęłam głośno oddech i schowałam głowę między kolana .
Nie no spoko, będę mieszkać z One Direction.. W sumie to mało o nich wiem . Tyle że są zespołem z X-Factor’a a teraz są mega znani itp. Itd. .
Westchnęłam cicho . Ale będzie jazda- pomyślałam i zabrałam się do znoszenia swoich rzeczy na dół .
Nie minęło kilka minut i wszystkie moje rzeczy zapakowane były do auta Styles’a .
- Dzwoń do mnie codziennie- powiedziała babcia z łzami w oczach – kiedy tylko będziesz chciała. – uściskała mnie mocno .
- Będę dzwonić – uśmiechnęłam się do niej pocieszająco .
Jeszcze chwile stałyśmy przed domem gdy odezwał się Harry .
- Musimy już jechać – oświadczył bez żadnych emocji i nie interesując się co zrobię wsiadł do auta i odpalił silnik .

Co za typ . Wyprowadzam się z domu do kompletnie nieznanych mi ludzi, z daleka od rodziny a ten śmie jeszcze mnie popędzać . Myślałam, że zaraz mu coś zgryźliwie odpowiem lecz powstrzymałam się ze względu na babcię, która pokładała ufne nadzieje we wnuku swej przyjaciółki .
Uśmiechnęłam się tylko, dałam jej buziaka na pożegnanie i wsiadłam do auta . Spojrzałam na chłopaka . Patrzył się ślepo przez szybę nie zwracając najmniejszej uwagi na to co robię . Zapewne gdybym zaczęła się przed nim rozbierać nawet i tego by nie zauważył . Wreszcie ruszyliśmy . W milczeniu pokonaliśmy odcinek drogi gdy moim oczom ukazała się skreślona tablica z napisem Holmes Chapel . Nagle dotarło do mnie jaką podjęłam decyzje . Wyprowadzam się do Londynu i zapewne w najbliższym czasie nie wrócę do mojej jedynej rodziny, babci , która została właśnie tam, gdzie ją zostawiłam .
- Mieszkałeś tutaj, prawda ? – przerwałam niezręczną ciszę, która panowała od dłuższego czasu .
Czułam, że rozmowa nie będzie nam się kleić . Czemu? Nie mam pojęcia . Intuicja .
Wpatrywałam się w chłopaka wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi z jego strony lecz chłopak milczał i wpatrywał się w jezdnie zachowując się jakby mnie tu w ogóle nie było .
- Prawda ? – zaakcentowałam wyraźniej całe pytanie. Nie lubię gdy ktoś mnie olewa zwłaszcza gdy jest to chłopak a ja wysilam się by w jakikolwiek sposób zacząć dobrze znajomość .
- Prawda – odpowiedział dopiero po dłuższej chwili
Westchnęłam cicho .

Nie chce ze mną gadać – nie musi . Ale czułam się głupio . Nie miałam najmniejszego pojęcia czemu chłopak tak się zachowuje . Co zrobiłam nie tak ? Bolało mnie to że Harry tak wrednie mnie olewa lecz chwila za chwilą sprawiała, że ten cały ból zamieniał się w złość . Byłam zła za takie traktowanie . Nie zna mnie a traktuje jak …. Jak gorszą ? Nie wiem . I na razie nie mam zamiaru się dowiadywać .

To nie będzie dobra znajomość .

I opadłam w nicość . Pożarł mnie sen .



__________________________
Szkoda , że nie udało dobić do 15 . Szkoda też że tak mało osób czyta już tego bloga ;c
No ale trudno . Mam nadzieje , ze tym razem powiecie czy Wam się podobalo czy też nie :D

środa, 5 września 2012

Rozdział 1 ~Miejmy to już za sobą …





-Babciu zrozum, że ja nie chcę im się narzucać . Nie znam ich a co dopiero mieszkać z nimi ? To jest piątka prawie dwudziestoletnich chłopaków, nie boisz się ze co wieczór będą balować, przyprowadzać dziwki do domu, wszędzie burdel i syf ? Babcu ja nie dam rady .. A co jeśli mnie nie polubią ? Co jeśli zrobią ze mnie jakąś zabaweczkę ? Nie będę niańką ani sprzątaczką .

Tak , to jest właśnie ten czas kiedy najlepsze co mam do roboty to marudzenie. Wymyślanie wszystkich możliwych ZA i PRZECIW . Nie wiem już kompletnie jaką mam podjąć decyzję . Wiem , że babcia naprawdę wysiliła się nie mało załatwiając mi dom w samym Londynie ale ja już wariuję . Co chwila próbuję ją namówić do zostania z nią . Nie to że nie chciałabym mieszkać w Londynie , na dodatek z pięcioma facetami ale boję się zostawić babcię samą z tym wielkim starym domem. Ona ma już swoje lata i zwłaszcza teraz przyda jej się moja pomoc . Ale ona nie . Że da radę , wiem że tak mówi dla mojego dobra , bym mogła mieć lepszą przyszłość .

- Skarbie uwierz , że wszystko będzie w jak najlepszym porządku . Sue sama mówiła , że jej wnuk i jego koledzy zgodzili się od razu na to byś się do nich wprowadziła . Mają naprawdę ogromny dom . Będziesz miała swój własny pokój z łazienką . 

No tak , babcia jak zawsze nieugięta . Ale to może nawet i lepiej .. Dam se z nimi radę . No przecież muszę . Sue , najlepsza przyjaciółka i sąsiadka babci pewnego dnia zaproponowała, że zapyta się rodziny czy wiedzą coś o jakiejś kawalerce w Londynie i jej wnuk zaproponował , że mogę zamieszkać razem z nim . Wraz z kumplami mają jakąś wielką chatę . Nie ma co . Muszą być obrzydliwie bogaci . Nawet nie wiem kim oni są . Nigdy nie słyszałam nic więcej o wnuku Sue tylko tyle że ma jakiś tam zespół, chyba jeśli się nie mylę, z tymi jego kuplami . Stawiam na garażowy zespolik haha .

-Ale na pewno dasz sobie radę ? – nie dawałam za wygraną . Musiałam być w stu procentach pewna .
- Spakowana ? –jak zawsze unika moich podstępnych pytań . wywróciłam oczami . 
- Tak babciu , pytasz się mnie o to co godzinę – uśmiechnęłam się przekonująco do kobiety .
- No dobrze , dobrze – wstała z kanapy – No to ten … zadzwonie do Sue , że jesteś już gotowa . Miejmy to już za sobą … - szepnęła prawie do siebie .
Widziałam jak jej jest ciężko . Nie umiałam jej pomóc . Ma tylko mnie . A już dziś mnie straci .
Gdy babcia rozmawiała przez telefon, wróciłam do swojego pokoju . Westchnęłam cicho . W Holmes Chapel mieszkam od roku i nie do wiary jak bardzo się przywiązałam do tego małego miasteczka . Podeszłam do biurka i włączyłam małe radyjko .
Muzyka jak zawsze ta sama, leci jakiś tam kawałek One Direction . Nie znam się kompletnie na muzyce więc nie znam dobrze tego zespołu . Zespół jak zespół . Jest ich tysiące na świecie a dla mnie nie ma znaczenia jaki to jest i co grają . Muzyka to tylko jedna setna forma mojego relaksu.
Położyłam się na mojej starej kanapie i przymknęłam oczy . Dokładnie pamiętam moje pierwsze dni w miasteczku . A teraz musze je opuścić .
Obudził mnie dzwonek do drzwi . Przetarłam oczy i szybko się wyprostowałam . Cholera , spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 19 a gdy wchodziłam do pokoju była zaledwie 14 . Spojrzałam na swoje walizki i kilka pudelek w rogu pokoju . Kolejny dzwonek . To na pewno wnuk Sue już po mnie przyjechał .
- Otworzę ! – krzyknęłam gdy już byłam na schodach .
Zbiegłam szybko i dotarłam do drzwi . Otworzyłam je a w progu domu ujrzałam wysokiego, niezwykle przystojnego chłopaka . Na oczach miał duże okulary przeciwsłoneczne, jego kręcone włosy spadały mu na czoło a półmrok na dworze dodawał mu tajemniczości .
- Dzień dobry – szepnął chłopak .- Nazywam się Harry.
Nieznajomy zdjął okulary .
Osz w dupę – pomyślałam .





___________________

Kolejny rozdział + 15 komentarzy . ;*

Mam nadzieję , że przekonałam Was do nowego opowiadania . Wiem, ze rodział nie jest długi ale postaram się częściej je dodawać . Kolejny już niedługo !
Nie dodałam 'Bohaterów' bo t wszystko można nazwać małą niespodzianką ale powyżej macie zdjęcie głównej bohaterki ... imię poznacie już niedługo <3


Chcesz byc informowana o nowych rozdziałach ? Polub stronę na fb a tam będę wstawiać nowe informacje na temat rozdziałów . ;*


poniedziałek, 3 września 2012

Rozdział 27 ~ - Nigdy - dokończył ....



Jedyne co słyszałam to głośne okrzyki i błyski fleszy ...
Miękkie , ciepłe usta Daniela przyległy do moich . Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje wokół mnie . Miałam wrażenie , że stoję w środku jakiegoś potężnego wiru z którego nie potrafię się wydostać , ludzie krzyczeli , zamieszanie .. a ja nic .
Opamiętaj , opamiętaj się dziewczyno ! Cholera ... NIE . NIE . NIE - mówiłam sobie w myślach .
Odepchnęłam lekko od siebie chłopaka . I spojrzałam na niego jakby zrobił coś strasznego ... No cholera zrobił ! Był dla mnie jedynie dobrym przyjacielem , oczywiście były momenty że pociągał mnie bardziej , ale przyjaciele sobie tego nie robią .Pocałował mnie na oczach tyllu ludzi , na oczach Harrego... Harrego ..
Odwróciłam się w kierunku gdzie stali przyjaciele . Stali . Stali . Jakby ktoś ich zamroził . Mina Harrego mówiła sama za siebie . Był wściekły . No pięknie . Wszystko spieprzone . Miałam wrażenie , że zaraz ugną się pode mną kolana . Teraz nikt inny sie nie liczył . Nie obchodzili mnie dziennikarze , nie obchodził mni Daniel ani inni ludzie . Obchodził mnie jedynie Harry . Choć stał ode mnie kilka dobrych metrów , wiedziałam że oczy zaszły mu łzami . No to koniec- pomyślałam .
W jednej chwili chłopak pokonał kilka dzielących nas metrów , złapał mnie mocno za rękę i pociągnął za sobą . Niemalże musiałam biec za nim gdy wreszcie zwolnił . Znajdowaliśmy się w jakiejś opuszczonej sali w starej części kina w której odbywała się premiera .
Nie wiedziałam czemu mnie tu zaciągnął ale wiedziałam jedno . Muszę mu wszystko wytłumaczyc zanim źle mnie zrozumie . Jedynym problemem było to że kompletnie nie wiedzaiałam co mam mu powiedzieć .
Chłopak był odwrócony ode mnie tyłem , wpatrywał się w białe , odrapane już z farby stare drzwi , którymi jeszcze przed chwilą weszliśmy .
Ta cisza mnie przerażała , bardziej drażniła moje uszy niż dobijająco głośna muzyka w klubie .
- Harry ja..- zaczęłam lecz chłopak szybko mnie uciszył .
- Nic nie mów.. -szepnął wciąż odwrócony tyłem do mnie wpatrując się przed siebie .
Nie wiedziałam , że te zwykłe słowa zabolą mnie tak mocno .
-To nie tak jak myslisz , on ... - chciałam się wytłumaczyć lecz znów mi przerwano .
- Wiem.. - tylko tyle wydusił z siebie .
Nie , ja zaraz zwariuję z tym człowiekiem ! Chce mu powiedzieć , ze go kocham ! Że ten pocałunek n ic dla mnie nie znaczył ! Że tylko on się dla mnie liczy , że żaden Daniel nie jest w stanie zakłucić tego co jest pomiędzy nami !
- Harry do cholery posłuchaj mnie chodź chwilę ! - wrzasnęłam do chłopaka .
Sama byłam zaskoczona tym co zrobiłam ale to była chwila .
Chłopak odwrócił się w moją stronę .
Widok był niezwykle zaskakujący . Oczy całe czerwone , policzki tak samo . Stał do nie tyłem bym nie widziała ile bólu mu sprawiłam ... bym  nie widziała że płacze .
Ostatnim razem kiedy go takim widziałam był moment gdy byłam w szpitalu . Nigdy nie przypuszczałam , ze osoba którą kocham będzie po raz kolejny cierpieć z mojego powodu .
W jednej chwili podszedł do mnie , położył swoje duże dłonie na moich policzkach i przycisnął swoje usta do moich .
Byłam zaskoczona jego gestem . Myślałam że teraz się mnie brzydzi , że ...
Całował z taką delikatnością a zarazem z tak wielką namiętnością , że zapierało mi dech w piersi .
- Myślisz , ze pozwoliłbym mu , mi cię odebrać ?- szepnął mi do ucha po chwili .
Znów nasze usta połączyły się .
- Nigdy - dokończył .
I po raz kolejny złożył delikatny pocałunek na moich ustach .



MOI DRODZY !
TAK SIĘ ZAKOŃCZYŁA HISTORIA O KAROLI ...
WIEM ŻE WIELE Z WAS CHCIAŁO BYM DALEJ KONTYNUOWAŁA TO OPOWIADANIE LECZ Z SERCA WAM POWIEM ŻE NIE JESTEM W STANIE .
PO PROSTU TAK JEST , OPOWIADANIE PISZĘ JUŻ OD DŁUŻSZEGO CZASU I NIE WIEM JAK JUŻ MAM DALEJ JE PROWADZIĆ .
WIĘC TAK SIE KOŃCZY ....
JEDNAK ... MOŻE NAWET I DZISIAJ ZACZNĘ PISANE NOWEGO OPOWIADANIA !
OD KILKU DNI KUMULUJĘ RÓZNE POMYSŁY WIĘC MAM NADZIEJĘ ŻE WYJDZIE MY JESZCZE LEPIEJ NIŻ TO <3
CHCĘ WAM RÓWNIEŻ PODZIĘKOWAĆ ZA WSPARCIE I NAWET GDY MIAŁAM MAŁĄ 'PRZERWĘ' ZAWSZE O MNIE PAMIETAŁYŚCIE ! ;*

TAK WIĘC .. ZABIERAM SIĘ DO KOLEJNEGO OPOWIADANIA .

UWAGA : SPECJALNIE DLA WAS ZAŁOŻYŁAM STRONE NA FB NA KTÓREJ BĘDĘ PISAĆ KIEDY DODAM NOWY POST . WIEM ZE WIELE OSÓB MA MOJE GG ALE JEST WAS TAK DUŻO NIE NIE DAJĘ RADY KAŻDEMU WYSYŁAĆ PO WIADOMOŚCI WIĘC ZAPRASZAM DO LAJKOWANIA STRONKI :Dhttp://www.facebook.com/this.is.my.moment.kk






wtorek, 28 sierpnia 2012

Cz II ~ Nie zostawiaj mnie ...


Zanim zaczniesz czytać włącz muzykę


3 lata później ....

- Powiedziałeś , ze mnie kochasz ... - szepnęłam już bardziej do siebie .
- Ależ skarbie - złapał mnie za podbródek i zmusił do tego bym spojrzała mu w oczy . - Zawsze cię kochałem i zawsze będę kochać . Moja decyzja nie zmieni moich uczuć , nie zmieni tego co jest pomiędzy nami ...
- A własnie , ze zmieni ! - nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem - Liam do cholery czy ty nic nie rozumiesz ! To jest wojsko ! Czy ty siebie słyszysz ?! Idziesz na pewną śmierć ! Boże ja nie wierze w to co słyszę .. - upadłam na kolana i głośno chlipałam . Popadłam w szał , zaczęlam wyrywać trawę która porastała naszą łąkę , własnie tę łakę na której mi się ośwadczył i tę łąkę na której mnie opuszcza . Kiedyś obiecałam sobie , że Liam mnie nie opuści , że na to nie pozwolę . Teraz jednak już wiem , ze jestem bezsilna . Nic nie jestem w stanie zdziałać .
- Liam to są dwa lata ... - szepnałam gdy zdołałam się opanować . 
Chłopak nadal nic nie mówił , nie schylił sie by mi pomóc wstać , nie zrobił nic . Stał tylko i wpatrywał się przed siebie . I już wiedziałam , że nic go nie odwiedzie od pójścia na front . 
- Przez te wspólne lata noc w noc miałam koszmary ... cały czas ten sam . Front , Ty i Chuck , już nieżywy  - umilkałam , trwaliśmy w tej ciszy jeszcze kilka minut gdy ponownie wybuchłam - Ale najgorsze , że teraz too już nie jest sen ! - wstałam i zaczęłam się trząść - CHUCK NIE ŻYJE LIAM ! Nie wrócił do domu i nie wróci już nigdy do cholery jasnej .  I zrozum że ja nie pozwol na to byś podzielił jego los !- czułam , że nie daje już rady . Powoli ponownie osunęłam się na trawę ale już ustały napady paniki - Ja ... ja nie dam sobie rady bez ciebie .  - poczułam , ze chłopak klęka obok mnie . Jego silne ramiona otoczyły moje słabe ciało i przycisnęły do siebie .
- Ja ... [T.I] , zrozum , ja czuję , że jestem im potrzebny . Jestem potrzebny Ojczyźnie , tak bardzo marzę by ta pieprzona wojna już się skończyła . By ludzie mogli życ lepiej , byśmy my mogli żyć lepiej ...
- Ale ja nie chcę życ bez ciebie ... - tylko tyle udało mi się wyszeptać .
- Nie będziesz - Liam pogłaskał mnie po policzku - Nie będziesz skarbie , obiecuje ci to . Wrócę ...
Nie wiedziałam co mam robić . Przez całe życie uciekałam przed wojną , wojna porwała moich rodziców a teraz także zabiera mi męża ...
- Chuck też tek mowił ... - i to były moje ostatnie słowa skierowane do niego . Chłopak tylko wstał , chyba chciał coś powiedzieć ale w ostateczności zacisnął zęby , spóścił wzrok , odwrócił się do mnie plecami i ruszył na pewną śmierć ...





                                                                              ***

Mija rok od kiedy w skrzynce listowej znalazłam niewielką żółtą kopertę , od razu wiedziałam o co chodzi . Nie otworzyłam listu , po prostu walnęłam go gdzieś na stół i rzuciłam się pędem na łąkę . Na naszą łąkę . Pamiętam niewiele , jedynie to że spędziłam tam całą noc . Przepłakałam całą noc , całą noc wierzyłam i nasłuchiwałam czy aby na pewno to nie jest jakiś żart , miałam nadzieję , ze usłyszę kroki Liama i uśmiechnięty stanie przede mną . Obudziłam się tylko i wróciłam do domu . Przypomniałam sobie o żołtej kopercie . Drżącymi rękoma otworzyłam list . Było tam napisane , że Liam zaginął w czasie akcji . Nie wrócił do bazy przez kilka miesięcy po nieudanej akcji więc uznali go za zmarłego . Tak więc po roku i ja go takim uznałam . 
Teraz jest inaczej , duży dom już wcale nie jest taki jak przed laty . 
Teraz jest inaczej , od roku nie chodzę na łąkę bo wydaje się już usychać . Usycha tak jak moje serce z powodu braku Mężczyzny .
Teraz jest inaczej , wojna zakończyła się . Wygraliśmy . Lecz ja przegrałam . Czuję się przegrana . Bo starciłam cos na czym zalezało mi ponad życie .

Wybrałam się na cmentarz . Powoli mijałam wszystkie żołnierskie groby . Zatrzymałam się przy jednym z nich . ' Kochanemu mężu i ojcu ' Zmarły Chuck Blackie . Tak jak do mnie , do Daiany doszła żółta koperta . Miesiąc przed odejściem na front Liama , w liscie napisali , że Chuck zginął na misji . 
Pięć miesięcy później , odbył się też pogrzeb mojego męża . 
Teraz stałam i nad jego grobem . Ciała nigdy nie odnaleziono .
Siedziałam przy nim przez kilkanaście minut ale nie udalao mi się wytrzymać dłużej . Rozpłakałam się .
Nie robiłam tego od kilku miesięcy . Lecz dziś coś na mnie naparło . 
Nie wiem kiedy nogi same mnie zaniosły na polanę . Po raz pierwszy od roku ujrzałam to miejsce . Byłam zdumiona . Ono jakby na nowo odżyło . Upadłam na kolana i zamknęłam oczy . Odtwarzałam w głowie od nowa nasze wspólne chwilie . Jak mnie dotykał , jak do mnie mówił . Każdy szept , każdy dotyk , każde spojrzenie od nowa bylo przeze mnie odtwarzane .
- Zawsze cię kochałem i zawsze będę kochać . Moja decyzja nie zmieni moich uczuć , nie zmieni tego co jest pomiędzy nami ... - po głowie chodziły mi jedne z ostatnich słów męża .
Łzy ciekły mi po policzkach . Czułam jego obecność . Czułam , że jest tu ze mną . Czuwa nade mną .
-Moja decyzja nie zmieniła moich uczuć , nie zmieniła tego co jest pomiędzy nami ... 
-Nigdy ... -szepnęłam sama do siebie .
Lecz nagle mój mózg przetworzył ostatnie zdanie . Gwałtownie otworzyłam oczy , efektem czego było oślepiające południowe słońce , które chwilowo mnie oślepiło .. nie .. nie do końca . Przed sobą wyraźnie widziałam sylwetkę ludzkiego ciała .
Powoli wstałam upewniając się czy na pewno dobrze widzę . Na 'naszej' polanie nigdy nikogo nie było . Zawsze byla osamotniona . Jedynymi osobami , które tutaj przebywały były Liam i ja ... i tym razem tez tak było .
- Moja decyzja nie zmieniła moich uczuć .... lecz nie wiem czy twoich też nie ? - stał i wpatrywał się we mnie . Widziałam go teraz wyraźnie . Włosy nieco dłóższe i zarost postarzały go lecz uśmiech został niezmienny .

I znów płakałam .
Nie wiadomo jakim cudem ...
Stał tutaj ....
Później już tylko ruszyłam pędem przed siebie i rzucałam się na chłopaka .
-Liam ... -szepnęłam i wtuliłam się w niego niczym małe dziecko .
- Obiecałem , że wrócę ...- ściskał mnie mocno . Teraz oboje płakaliśmy . - Miało być inaczej .... ale udało mi się . Wróciłem ... - zatkałam mu usta pocałunkiem , który już teraz mógł trwać wieczność ....


Koniec 


                


_______________________________
Nie wiem czy mi się udało ale komentowanie zostawiam Wam :)
PRZEPRASZAM WAS BARDZO za moją długą nieobecność . Mialam zacząć pisać zaraz po powrocie z Londynu ale zatrzymała mnie szokła a później wakacje , wyjechałam no i zaniedbałam . Teraz nie obiecuję że będę dodawać coś codziennie ale na pewno Was nie porzucę <3



Cz. I ~Nie zostawiaj mnie ...

Nie jest to kolejny rozdział opowiadania ( do którego wrócę już niedługo ) lecz pierwsza część imaginu . Coś mnie natchnęło i po prostu musiałam to napisać . Po praz pierwszy piszę imagin więc proszę o szczere komentarze :D



Zanim zaczniesz czytać włącz muzyka



-To dlatego , że jestem złą żoną . - szepnęła po chwili gdy już wreszcie się uspokoiła .Nie widziałam jej twarzy , bo w całym domu panowała przerażająca ciemność , jedynie w rogu można było zauważyć cieniutkie płomienie gaśnącego już kominka , lecz wiedzialam ile bólu się w niej kryje . Szeptałysmy , nawet nie wiem czemu , jakby ktoś mógłby nas usłyszeć , ktoś kto wykorzystałby informacje przeciw nam . Niestety takie czasy . Policzki przyjaciółki zapewne już kleiły się od zaschnietych łez . Tuliłyśmy się obie na bujanym fotelu jak kiedyś w dzieciństwie , kiedy w domu nie zawsze bylo tak jak powinno być , uciekałysmy wtedy jedna do drugiej , właśnie na ten fotel . - W ten sposób chce się oderwać od tej monotonii w naszym małżeństwie. Krzyczących dzieci i zagubionej we własnym świecie żony . [T.I] zrozum , że nikt nie robi tego z nudów .Każdy musi mieć do tego jakiś ważny powód. Pamiętasz jak kilka lat temu , świeżo po naszym ślubie obiecywał mi że nigdy nie podejmie takiej decyzji ? Pamietasz jak obiecywał mi , ze nie da się skusić na pieniądze i wszelką pomoc dla rodziny gdy się zapuści ? Bałam się powiedzieć 'tak' gdy pokazał mi pierścionek zaręczynowy , bo nie chciałam w przyszłości zostać sama gdyby on podjął właśnie tą decyzję . Ale nie , obiecywał mi że wszystko będzie dobrze , że nigdy mi czegoś takiego nie zrobi ... i się doczekałam . - przyjaciółka już nie płakała , chyba miała żal do samej siebie , za ... no właśnie za co ?
- Daiana - szepnęłam, choć prawda była taka , że po raz pierwszy nie wiedziałam co mam jej powiedzieć . Nie wiedziałam czemu jej wybranek to zrobił . Po prostu siedziałyśmy w milczeniu , patrząc jak płomienie w kominku tańczą nie rytmiczne i powyginane pląsy . Sycąc się głeboką ciszą i panującą w całym domu ciemnościach , trawiłyśmy w głowach tę przerażającą informacje .


                                                                            ***



Głaskałam go po jego ciemno-bursztynowej czuprynie , a w głowie rodziły mi się nowsze , co raz to gorsze scenariusze . Przerażające , co chwilia przechodziły mnie ciarki . Co chwila opanowywałam sie by nie rozpłakać ,by go nie obudzić .
Świeżo po ślubie . Zaledwie trzy miesiące .
Owijałam wokół palca złotą obrączkę . Cieszyłam sie , że mam go tu przy sobie . Że leży teraz tutaj przy mnie. Nie mogę go stracić . Musze robić wszystko by zatrzymać go przy sobie , nie mogę pozwolić by zrobił to co większość młodych mężczyzn w tych czasach . Nie moge pozwolić by wybrał Ojczyznę , nie mnie .
Nie chcę tego co ma Daiana . Nie chce co wieczór siedzieć na krześle przy stole w zimnej kuchni , zamartwiając się o ukochanego. Nie chcę co wieczór modlić się by pewnego dnia zapukał do mych drzwi listonosz i wręczył mi żółtą kopertę .
Opadłam w nicość .

- Czy ty Liam'ie Payne bierzesz oto tą kobietę za żonę ?
-Tak - szepnął wpatrzony w moje oczy .
- Czy ty, [T.I] bierzesz oto tego mężczyznę za męża?
-Tak - odparłam wpatrzona w ukochanego .
- A więc ogłaszam was mężem i żoną .
Później znaleźliśmy się na polanie . Cała we kwiatach , leżałam przy nim . Śmialiśmy się z życia , z tego jak bardzo się kochamy , z tego że już na zawsze będziemy ze sobą , że nic ani nikt nas nie rozdzieli . -Kocham Cię, Kocham Cię i jeszcze raz Kocham Cię . Kocham Cię za wszytko , za twój usmiech , za twoje szerokie ramiona , za twe oczy , za usta , za dłonie .. za to wszystko. - szepnęłam mu na ucho . Wpatrywał się we mnie tak samo jak wtedy gdy mówł TAK . Wzrok pełen miłości , zachwytu , podziwu , pożądania i Bóg wie czego jeszcze . - Kocham Cięęęęęę..... - jego twarz się rozmyła gdy ...
 Działo się to czego obawiałam się od zawsze , czego od zawsze starałam się uniknąć . Coś co było moim codziennym koszmarem .Znalazłam się na froncie .
 Byłam tylko obserwatorem , lecz przede mną odgrywała się rzeź . Co chwila z góry spadały bomby a bombowce zajęły cały błękit nieba . Byłam zdezorientowana , szukałam kogoś lecz nie wiedziałam kogo . Wszystkie twarze były identyczne . Trwał chaos . Dookoła widziałam przerażonych mieszkańców bombardowanego miasta .
Gdy nagle go ujrzałam , twarz miał całą czarną , usmarowaną ziemią , krwią i potem a jego wojskowy mundur cały był poszarpany. Nie widział mnie , bo przez ramię miał coś zawieszone .. jakby wielki czarny worek . Nie , to nie worek ... to mąż Daiany .



__________________________
PS:Przepraszam że tak długo czekaliście i proszę byście oznaczyli co wolicie w ankiecie ----> :D